Gdy igłę naszego kompasu czymś się poruszy (dostarczy się jej energii)
to zostanie ona wyprowadzona z położenia równowagi i zacznie wirować. Istnieje
pewna określona ilość energii, po dostarczeniu której igła zatrzyma się
dokładnie w położeniu metastabilnym. Energia ta zostanie wtedy trwale
zmagazynowana przez układ i jej oddanie nastąpi dopiero wtedy, gdy znów w jakiś
sposób podziałamy na igłę. Sytuacja (znów rzecz mocno upraszczając) jest
podobna jeśli chodzi o jądra o własnościach magnetycznych. Otóż okazuje się,
ze jeśli takie jądro umieścić w polu magnetycznym i naświetlać je promieniowaniem
elektromagnetycznym, to dla pewnej ściśle określonej energii tego
promieniowania (ściśle określonej długości fali i ściśle określonej częstości)
nastąpi zjawisko absorpcji (pochłonięcia energii). Częstość ta zależy od
rodzaju naświetlanego jądra, natężenia pola magnetycznego w którym to jądro
umieściliśmy i (co dla chemika najważniejsze) w pewnym (choć niewielkim)
stopniu od otoczenia tego jądra. Zjawisko absorpcji promieniowania
elektromagnetycznego w opisanych wyżej warunkach nazywamy właśnie Jądrowym
rezonansem magnetycznym.
Historia NMR
Teoretycy przewidzieli zjawisko NMR już dość wcześnie, bo tuż po I Wojnie
Światowej. Ze względu jednak na kłopoty techniczne (o czym później)
doświadczalnego potwierdzenia tych przewidywań dokonano dopiero tuż po II
Wojnie Światowej. Uczyniły to w 1945 r. równocześnie dwie grupy uczonych: z
Uniwersytetu Stanfort i z Uniwersytetu Harvard. Rezonansem początkowo zajmowali
się głównie fizycy, jednak z momentem odkrycia przesunięcia chemicznego (patrz
niżej) - rok 1950 - stał on się domeną chemików. W roku 1953 amerykańska firma
VARIAN wyprodukowała pierwsze komercyjne urządzenie służące do wykonywania widm
tzw. rezonansu magnetycznego o wysokiej zdolności rozdzielczej zwane
spektrometrem NMR. Rok 1966 to data przełomowa dla NMR - profesor Ernst ulepsza
metodę detekcji sygnału NMR wykorzystując matematyczną operację zwaną
transformacją Fouriera (dostał za to Nagrodę Nobla w 1991 r.).
NMR o wysokiej zdolności rozdzielczej
Cześć poświęconą rezonansowi magnetycznemu o wysokiej zdolności rozdzielczej
(tzw. High Resolution NMR) muszę rozpocząć od pewnej uwagi. Otóż nasze
"mikromagnesiki" jakimi są niektóre jądra, w polu magnetycznym ustawiają się
zarówno równolegle do linii pola (co nas nie dziwi - bo tak właśnie zachowuje
się igła magnetyczna w kompasie) jak i antyrownolegle - co jest trudniejsze do
wytłumaczenia, ale do zrozumienia dalszej części dyskusji jaką prowadzę
wystarczy sama znajomość tego faktu. Oba ustawienia różnią się tylko
nieznacznie energią i dlatego tylko niewiele więcej jąder jest ustawionych
równolegle, niż antyrownolegle do linii pola magnetycznego. Stosunek ilości
"magnesików jądrowych" ustawionych równolegle do ustawionych antyrownolegle do
linii pola zależy od rodzaju jądra (bardzo), natężenia pola magnetycznego (tez
bardzo) i od temperatury (niewiele).
Tabela. Jądra najczęściej wykorzystywane w NMR |
Jądro / Czułość względem 1H |
1H / 1,00
13C / 6,31*10-4
15N / 3,85*10-6
|
19F / 0,83
29Si / 3,69*10-4
31P / 6,63*10-2
|
Aby Czytelnik nie pszeszedł nad tym faktem zbyt łatwo do porządku
dziennego mogę podać, że w temperaturze 25oC i w polu o indukcji
jednej tesli (1T) na każde dziesięć milionów jąder wodoru ustawionych
równolegle do linii pola przypadają 9999932 jądra ustawione antyrownolegle.
Otóż okazuje się, że podczas naświetlania próbki fala elektromagnetyczna,
energię może absorbować tylko ta "różnica", a więc z całkowitej liczby
dwudziestu milionów jąder tylko 68 z nich. Teraz już prawdopodobnie Czytelnik
rozumie dlaczego doświadczalnego potwierdzenia zjawiska rezonansu dokonano
dopiero w 25 lat po jego teoretycznym odkryciu - po prostu potrzeba do tego
aparatury o niewyobrażalnej wręcz czułości.
Pierwszym krokiem na drodze do NMR o wysokiej zdolności rozdzielczej
było odkrycie tzw. przesunięcia chemicznego. Co to takiego? Otóż wydawałoby
się, że wszystkie jądra tego samego izotopu jednego pierwiastka powinny w
jednorodnym polu magnetycznym dawać rezonans przy takiej samej częstości fali
elektromagnetycznej (jednakowej energii). Twierdzenie takie byłoby słuszne
jednak tylko w przypadku jąder pozbawionych elektronów. Musimy sobie bowiem
zdawać sprawę, że elektrony krążące wokół jądra również oddziaływują z polem
magnetycznym zmieniając je "zanim dotrze do jądra". Zjawisko to nazywamy
ekranowaniem jąder przez elektrony. Zatem pole magnetyczne odczuwane przez
jądro nie jest polem równym co do wartości polu zewnętrznemu, lecz jest
troszeczkę zmodyfikowane przez najbliższe otoczenie elektronowe. Ponieważ
gęstość elektronowa wokół jądra jest zależna np. od elektroujemności atomów z
nim sąsiadujacych, wiec każdy atom w cząsteczce który ma otoczenie inne niż
pozostałe atomy tego samego pierwiastka, odczuwa pole magnetyczne również
nieco inaczej. Jest ono nieco inaczej modyfikowane przez jego elektrony.
Modyfikacje zewnętrznego pola magnetycznego przez elektrony są jednak bardzo
niewielkie. Jeżeli np. jądro wodoru 1H daje rezonans w polu o
indukcji 2,35T przy częstości fali elektromagnetycznej około 100 000 000 Hz
(100MHz), to zjawisko ekranowania jądra może tę częstość zmienić najwyżej o
2000 Hz. Jednak dla magnesu o polu 4,70T (częstość rezonansu jąder
1H 200 MHz) ekranowanie jest dwukrotnie większe i może osiągnąć
nawet 4000 Hz. Aby uniknąć problemu z precyzyjną standaryzacją magnesów
wprowadzono tzw. skale p.p.m. - po prostu wybiera się wzorzec chemiczny, i
różnice (podaną w hercach) pomiędzy częstością absorpcji jądra badanego i
jądra w cząsteczce wzorca dzieli się przez bezwzględną częstość absorpcji
wzorca:
delta | = |
Vwzorc - Vbadane
Vwzorc |
Tak zdefiniowana wartość delta zwana jest przesunięciem
chemicznym, podawana jest w p.p.m. (części na milion) i nie zależy od
wielkości pola generowanego przez magnes. Tu chciałbym znów zwrócić uwagę
czytelników. Współczesna technika pozwala odróżnić jądra 1H o
różnicy w absorpcji równej 01 Hz przy częstości bezwzględnej dochodzącej w
niektórych magnesach nawet do 750 MHz. To jest tak, jakbyśmy zmierzyli
odległość 7500 km z dokładnością co do jednego milimetra. Czyż nie jest to
godne podziwu?
Dokonajmy jednak jeszcze jednego spostrzeżenia. Skoro w jednej
cząsteczce mamy wiele jąder będących magnesikami, z których każdy wytwarza
własne pole magnetyczne, to nie ma żadnego powodu, dla którego badane jądro
nie miało by odczuwać pola magnetycznego sąsiadów. Pole to doda się lub
odejmie od pola zewnętrznego, zależnie od tego czy sąsiad jest akurat ustawiony
równolegle, czy antyrownolegle w stosunku do pola zewnętrznego. Tak więc jądro,
które w jakiejś cząsteczce ma jednego sąsiada da nie jeden sygnał, lecz dwa -
ponieważ w połowie cząsteczek znajdujących się w makroskopowej próbce
sąsiedzi ustawieni są równolegle do pola, a w drugiej połowie antyrownolegle.
Takie wzajemne oddziaływanie magnesikow nazywamy sprzężeniem spinowo-spinowym.
Tu właśnie tkwi bogactwo NMR i jego największe możliwości. Za pomocą
przesunięcia chemicznego możemy z łatwością powiedzieć czy badany proton
pochodzi z grupy aldehydowej, pierścienia aromatycznego czy łańcucha
alifatycznego. Natomiast sprzężenie spinowo-spinowe od razu udzieli nam
informacji ilu i jakich sąsiadów ma dane jądro w cząsteczce. Idealna metoda
analityczna.
Tabela: |
Przybliżone przesunięcia chemiczne rożnych
grup funkcyjnych w widmach 1Hi13C względem TMS
((CH3)4Si):
|
Tabela 2: |
Przybliżone przesunięcia chemiczne
rożnych grup funkcyjnych w widmach 1Hi13C
względem TMS ((CH3)4Si): |
Grupa |
1H |
13C |
Grupa |
1H |
13C |
CH3 |
0-2 |
10-20 |
OH |
b.różne |
--- |
CH2 |
1-3 |
15-30 |
CHO (aldehydy) |
10-13 |
200-220 |
CH (tzw.aromatyczne) |
7-8 |
125-130 |
CN |
--- |
120-130 |
Rys. 2. Widmo protonowe propionitrylu CH3CH2CN wykonane
przy niskiej zdolności rozdzielczej (po stronie lewej) oraz przy wysokiej
zdolności rozdzielczej (strona prawa). Na widmie po lewej widoczne jest tylko
przesunięcie chemiczne protonów grupy CH2 oraz grupy CH3,
natomiast po prawej widoczne są również sprzężenia spinowo-spinowe - grupa
CH3 jest trypletem (rozszczepiana przez dwa protony grupy
CH2), a grupa CH2 jest kwartetem (rozszczepiana przez
trzy protony grupy CH3). Wysokość linii biegnącej ponad sygnałami
jest proporcjonalna do ich intensywności - tryplet ma wiec intensywność 3,
a kwartet ma intensywność 2. Doświadczony badacz już na pierwszy rzut oka
rozpozna w takim układzie pasm przejaw obecności grupy etylenowej.
Trochę o aparaturze i technice
|
Rys. 3. Widmo korelacyjne mentolu. Na osi poziomej znajduje się tradycyjne
widmo protonowe. Jak łatwo spostrzec, odczytanie go nie jest już tak proste
jak dla cząsteczki propionitrylu i nawet zaawansowany badacz miałby trudności
z przypisaniem odpowiednich sygnałów i sprzężeń. Natomiast na osi pionowej
znajduje się widmo węglowe tego samego związku. Także to widmo jest trudne do
interpretacji - dużo sygnałów o mało charakterystycznym przesunięciu
chemicznym. Okazuje się jednak, że można tak zaprojektować eksperyment, aby
otrzymać na widmie korelacje protonów z węglanami - sygnały leżą na
"przecięciu" przesunięcia chemicznego protonu i połączonego z danym protonem
węgla. Mając do dyspozycji takie widmo łatwo jest już odtworzyć strukturę
związku. |
Do 1966r. spektrometry NMR rejestrowały widma tzw. metodą fali ciągłej. W
stabilnym polu magnetycznym generowanym przez dwa magnesy sztabkowe umieszczano
próbkę. Następnie generowano promieniowanie elektromagnetyczne o liniowo
zmieniającej się częstotliwości i obserwowano kiedy zajdzie absorpcja. Metoda
ta miała jednak wiele wad. Po pierwsze, średni czas rejestracji podstawowego
widma protonowego (jest to najprostszy do obserwacji i najczęściej stosowany
rezonans) wynosił nawet pół godziny lub dłużej. Po drugie metody tej nie dało
się zastosować do innych jąder dających słabszy sygnał, bądź o mniejszym
rozpowszechnieniu w przyrodzie (np. węgiel 13C, który jest w
praktyce jedynym dającym się obserwować w NMR izotopem węgla, a którego w
naturalnych próbkach jest tylko 1,1%).
Pierwszym krokiem do zwiększenia czułości metody było generowanie
silniejszego pola magnetycznego - zastosowano elektromagnesy. Zwiększenie pola
powoduje, że różnica liczby magnesikow ustawionych równolegle do pola i
antyrownolegle zwiększa się (jest to praktycznie zależność liniowa), a wiec
liczba jąder dających sygnał również zwiększa się. Metoda ta jednak była mało
skuteczna. Mocy magnesów nie dało się zwiększyć aż tak znacznie, aby była
możliwa obserwacja jąder mało czułych izotopów. Węgiel 13C tak
potrzebny chemikom organikom był ciągle poza zasięgiem NMR-u.
Prawdziwy przełom spowodowało odkrycie profesora Ernsta w 1966r. Wpadł
on na pomysł tzw. impulsowej metody rejestracji widm. Polega ona na tym, że
próbkę umieszczoną w jednorodnym polu magnetycznym naświetlamy na raz całym
zakresem częstotliwości, a potem w ciągu kilku sekund zbieramy widmo. Widmo
takie nie jest niestety dla nas zrozumiale w postaci "surowej". Zebrane
informacje musimy poddać pewnym matematycznym przekształceniom (zwanym
transformacja Fouriera) aby otrzymać widmo takie jak przy rejestracji metodą
fali ciągłej. Przy użyciu jednak do wykonania transformacji Fouriera odpowiednio
szybkiego komputera, cały cykl otrzymywania widma skraca się z pół godziny
(fala ciągła) do kilku sekund. Dodatkową zaletą tej metody jest to, że gdy
powtarzamy naświetlanie próbki kolejnymi impulsami i zbieramy informacje
wielokrotnie, to szumy uśredniają się, a sygnały dodają. W ten sposób
powtarzając wielokrotnie (czasem nawet kilkaset tysięcy razy) cały cykl
zbierania informacji możemy spowodować wyniesienie się ponad poziom szumów
nawet bardzo słabych sygnałów. Zastosowanie tej metody pozwala nawet na
obserwacje jąder takich izotopów, których rozpowszechnienie w przyrodzie
wynosi ułamek promila, a próbki badanej posiada się np. 10mg. Dobre widma
1H można robić tą metodą w kilkadziesiąt sekund z próbki 1mg
(0,001g - ciężko zauważyć, a co dopiero nabrać na czubek szpilki!).
Kolejnym krokiem w NMR było wynalezienie magnesów nadprzewodzących,
pozwalających generować pola magnetyczne nawet dziesięciokrotnie silniejsze
niż pola pochodzące z elektromagnesów. Sam w sobie taki magnes jest cudem
techniki. Solenoid z kilku kilometrów drutu miedzianego z wtopionymi
nadprzewodzącymi żyłkami zanurzony w ciekłym helu (temp. wrzenia
-269oC) zamknięty w płaszczu próżniowym otoczonym ciekłym azotem i
następnym płaszczem próżniowym generuje w całej objętości próbki prawie
idealnie jednorodne pole o natężeniu ponad 20T. Magnes taki wygląda jak beczka
o wysokości 2m, średnicy około 120cm i wadze dochodzącej do 600kg. Jako
ciekawostkę mogę podać, że w Berlinie znajduje się magnes wyprodukowany już
kilka lat temu (dający pole o indukcji około 18T) o wysokości dwóch pięter (5m)
i wadze kilku ton. Aby umieścić w nim próbkę operator musi wjeżdżać windą na
sam jego szczyt, a później zjeżdżać do konsoli operacyjnej.
|
Rys 4. | Widmo korelacyjne mentolu
oglądane z innego punktu
widzenia. NMR może być
także piękny...
|
Warto też może wspomnieć coś o oprzyrządowaniu nowoczesnego zestawu
NMR. Drugim co do ważności elementem konstrukcyjnym tego urządzenia jest tzw.
sonda. Jest to element umieszczany w środku magnesu i służący do generowania
fali elektromagnetycznej oraz do "zbierania" sygnału. Sygnał ten jest
przesyłany później do tzw. komputera akwizycyjnego - czyli po prostu
magazynującego kolejne informacje poddawane później "hurtowo" transformacji
Fouriera przez kolejny, ostatni już komputer.
Ponieważ zastosowanie metody impulsowej pozwoliło na rozwój wielu
szczególnych technik tzw. dwuwymiarowych, wymagających stosowania w czasie
jednego cyklu naświetlań próbki kilku lub nawet kilkudziesięciu poszczególnych
pulsów o czasie trwania około 10 mikrosekund (określonego z dokładnością do
0,1 mikrosekundy) wiec również sonda wymaga komputerowego sterowania i to przez
komputer kilkukrotnie szybszy niż np. PC 486DX. Współczesny zestaw NMR zawiera
także przystawkę temperaturową umożliwiającą pomiary w rożnych temperaturach
(od około -180oC do około +200oC). Prócz tego twarde
dyski o pojemności 2-3GB, dobre kolorowe drukarki do drukowania widm, kilka
wzmacniaczy i przedwzmacniaczy sygnału i całą masę najnowocześniejszej
elektroniki służącej do obsługi tego wszystkiego.
Jak zapewne każdy się domyśla, operator takiego urządzenia musi
posiadać również niecodzienne kwalifikacje. Musi znać się nie tylko na samym
NMR, ale również na fizyce, chemii, elektronice i (przede wszystkim) na
informatyce. Nowoczesne urządzenie NMR wymaga dość często nawet pisania
własnych programów i konstruowania nowych, własnych technik impulsowych oraz
metod obróbki danych. Przy obsłudze takiego urządzenia szalenie łatwo jest tez
coś popsuć - operator musi się wiec wykazać dużą dozą wyobraźni, ostrożności i
po prostu dużym doświadczeniem. W związku z tym prawdziwych, znających się na
rzeczy operatorów NMR jest w Polsce najwyżej kilkunastu.
Mikroskop do lamusa?
Okazało się, że NMR można zastosować również w nieco inny sposób w biologii i
medycynie. Otóż tak się składa, że każdy organizm żywy zawiera w każdej swej
części jakąś (mniejszą lub większą) ilość wody. Może nie wszyscy zdają sobie
sprawę, że tyczy się to nawet kości. Jeżeli woda, to mamy do dyspozycji jądra
wodoru o jednakowym przesunięciu chemicznym, dające rezonans przy dokładnie
tej samej częstości fali elektromagnetycznej gdy pole jest jednorodne.
A co się stanie, jeżeli pole nie będzie idealnie jednorodne, tylko
mamy liniowy gradient pola? Otóż wtedy podczas naświetlania próbki falą o
pewnej częstości otrzymamy sygnał rezonansowy tylko z jednego przekroju
poprzecznego - bo dla innych przekrojów położonych zbyt płytko lub zbyt
głęboko, pole będzie zbyt duże lub zbyt małe aby jądra 1H z wody
weszły w rezonans. Oceniając intensywność tak otrzymanego sygnału zebranego
z każdego kawałka powierzchni przekroju otrzymujemy mapę rozkładu wody w takim
przekroju. Zmieniając odrobinę częstość fali elektromagnetycznej możemy
obserwować bądź przekroje dalsze, bądź bliższe. W taki sposób można bez
jakiejkolwiek ingerencji mechanicznej obserwować dowolny fragment ciała
ludzkiego, żyjącego owada, zwierzęcia lub np. kiełkującego ziarna.
|
Rys. 5. | Jądra wodoru z wody położonej w
płaszczyźnie przekroju x1 "odczuwają" inną indukcję magnetyczną
niż położone w x2, zatem ich częstość rezonansowa będzie inna.
Zmniejszając częstość fali elektromagnetycznej możemy wybrać do obserwacji
jądro x1 lub x2. |
Przewaga NMR nad zdjęciami rentgenowskimi jest dwojaka. Po pierwsze
ani pole magnetyczne, ani fale radiowe (bo przeważnie takich używa się w
rezonansie) nie są tak szkodliwe jak promienie X, a po drugie NMR daje
możliwość wykonania dowolnego przekroju, a nie tylko rzutu na klisze jak w
przypadku tradycyjnego prześwietlenia. Stosując NMR możemy także praktycznie
bez ograniczeń powiększać sobie dowolny interesujący nas fragment obserwowanego
przedmiotu. Zarówno wiec lekarzom jak i biologom NMR daje do ręki potężne
narzędzie badawcze.
Podsumowanie
Jak zaznaczyłem na wstępie NMR jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się
metod współczesnej nauki. I nie jest to tylko slogan. W krajach zachodnich
każdy liczący się uniwersytet, szpital, firma farmaceutyczna czy kosmetyczna
posiada już własny przyrząd NMR. Każdy taki przyrząd kosztuje od 200 tysięcy
do kilku milionów dolarów. Rynek NMR to wiec w praktyce dziesiątki milionów
dolarów, które musi wydać każdy, kto zechce się w wyżej wymienionych dziedzinach
liczyć. Jest to więc niesamowity wprost kapitał, który popycha tę dziedzinę do
przodu, udoskonalając ją i czyniąc coraz bardziej użyteczną, czułą i dokładną.
Według mnie, choć sobie z tego nie zdajemy sprawy, współczesny świat nie mógłby
się rozwijać, gdyby nie było NMR
Piotr Bernatowicz - Uniwersytet Warszawski (KCh 3/95)