Menu1

Chemiczny "Hihot"

IgNoble'2000

Lewitujące żaby, żołnierze krzyczący "bang", upadek toalet w Glasgow - w tym roku po raz dziesiąty przyznano Ig-Noble

Ig-Noble otrzymują autorzy badań naukowych, których wyników "nie udało się powtórzyć lub w żadnym wypadku powtarzać nie należy". Nagroda jest już niemal równie głośna jak prawdziwe Noble, a patronuje jej redakcja pisma "Annals of Improbable Research" ("Roczniki Badań Nieprawdopodobnych"). Niektórzy twierdzą, że nazwa Ig-Noble pochodzi od legendarnego Ignacego Nobla, wynalazcy wody sodowej, rzekomego dalekiego krewnego Alfreda Nobla (tego od dynamitu i nobilitujących Nobli). Inni upierają się jednak, że to gra słów - "ignoble" znaczy bowiem po angielsku "haniebny".

Na tegorocznym jubileuszowym rozdaniu Ig-Nobli na Uniwersytecie Harvarda w Bostonie pomysłodawca imprezy Marc Abrahams jak zwykle pocieszył wszystkich uczestników słowami: "Pamiętajcie, jeżeli nie dostaliście Ig-Nobla w tym roku, a zwłaszcza jeśli właśnie zdobyliście tę nagrodę, to życzę więcej szczęścia za rok". Ig-Noble przyznano w dziesięciu dziedzinach.

W dziedzinie fizyki: lewitujące żaby

Laureatem został Andre Geim z Uniwersytetu Nijmegen (Holandia) oraz Sir Michael Berry z Uniwersytetu w Bristolu (Wlk. Brytania) za "zastosowanie magnesów do lewitacji żaby". Ich praca - zatytułowana "O latających żabach i lewitronach" - została wydrukowana w prestiżowym "European Journal of Physics" (vol. 18, 1997, str. 307-13).

Uczeni przedstawiają wyniki eksperymentów, w których zmuszali do lewitacji bardzo różne obiekty - krople wody, tulipany, orzechy laskowe, kawałki pizzy, a także konika polnego i żywą żabę. Żeby unieść w powietrze małą żabkę (długości ledwie centymetra), użyli jednego z najsilniejszych magnesów na świecie wytwarzającego pole magnetyczne o indukcji ponad 16 Tesli, czyli kilkaset tysięcy razy silniejsze od ziemskiego. Obiekty lewitowały w tzw. równowadze trwałej, co obala zasadę Earnshawa sformułowaną w 1842 roku. Głosi ona, iż żadna konfiguracja sił magnetycznych, elektrycznych i grawitacyjnych nie może utrzymać w równowadze trwałej nieruchomego obiektu, który jest w sposób stały naładowany lub namagnesowany. Co prawda żaba mogłaby wytrącić się z tej równowagi i przestać lewitować, ale uczeni wyliczyli, że wymagałoby to od niej 10 do potęgi 5 (sto tysięcy!) machnięć nogami. "Żaba musiałaby być uparta, jak również wykonywać wysoce skoordynowane ruchy, ale w praktyce nawet nie próbowała się poruszać i przez cały czas eksperymentu - ok. 30 minut - pozostawała w samym środku solenoidu" - piszą autorzy pracy.

- Po co unieśliście żabę? - spytałem prof. Petera Maina z uniwersytetu w Nottingham, który uczestniczył w eksperymencie.
- Żeby zademonstrować, że stan nieważkości można osiągnąć nie tylko w kosmosie - odpowiedział.
- Czy żaba wyszła z tego bez szwanku?
- Chyba tak. Ale nie badaliśmy jej szczegółowo.
- Czy zamierzacie lewitować człowieka?
- Prawdopodobnie nie! Taki magnes byłby zbyt drogi. Zużywałby tyle energii, ile średniej wielkości miasteczko.

W dziedzinie medycyny: organy w rezonansie

Nagrodę otrzymali Willibrord Weijmar Schultz, Pek van Andel i Eduard Mooyaart z uniwersytetu w Groningen (Holandia) oraz Ida Sabelis z Amsterdamu za raport "Obraz męskich i żeńskich organów płciowych podczas stosunku otrzymany za pomocą rezonansu magnetycznego" ("British Medical Journal", vol. 319, 1999, str. 1596-1600).

"W tym momencie główka członka wygląda jak gałka lodów na końcu bumerangu" - emocjonował się Pek van Andel, tegoroczny laureat w dziedzinie medycyny, oglądając jedno ze "zdjęć" stosunku seksualnego zrobionych we wnętrzu urządzenia do rezonansu magnetycznego. Van Andel badał osiem par w trakcie stosunku w pozycji klasycznej. W "krytycznych" fazach aktu płciowego badani musieli na 15 sekund "zastygnąć", by umożliwić maszynie zrobienie zdjęcia. Z badań wynika, że po wprowadzeniu do pochwy trzon prącia (dwie trzecie długości) w pełnym wzwodzie zagina się pod kątem 120 stopni w stosunku do jego podstawy (jedna trzecia długości). Co ciekawe, niezależnie od głębokości penetracji układa się on niemal równolegle do kręgosłupa partnerki. Dodatkowo zespół van Andla stwierdził, że stosunek seksualny ma u kobiet działanie moczopędne. We wszystkich przypadkach obserwowano bowiem szybkie wypełnianie pęcherza podczas stosunku. To ostatnie odkrycie nie jest jednak stuprocentowo pewne. Uczeni zapomnieli bowiem wystandaryzować ilości kawy serwowanej parom przed sesją w rezonansie.

Pracę dwa razy odrzucał prestiżowy tygodnik "Nature". Opublikował ją w końcu równie szacowny "British Medical Journal". Redakcja chyba jednak nie traktowała pracy zbyt poważnie, gdyż obok opublikowała badania wykazujące zdrowotną wyższość picia martini wstrząśniętego niż mieszanego, czyli dokładnie tak, jak robi to od lat agent 007 James Bond.

W dziedzinie informatyki: antykocie oprogramowanie

Nagrodę dostał Chris Niswander z Tuscon w Arizonie (USA) za wynalezienie PawSense - oprogramowania, które zabezpiecza komputer przed kocimi harcami na klawiaturze. "Właściciele kotów, szczurów i słoni pokochają ten program" - głosi jedna z internetowych recenzji. "Kłopot bowiem w tym, że koty i komputery nie tworzą zgodnego połączenia. Jeśli nadepną na niewłaściwą kombinację klawiszy - mogą przypadkiem zamknąć jakieś aplikacje, skasować projekt, którego napisanie zajęło ci dziewięć godzin nieprzerwanej pracy, albo wysłać e-maila pełnego bełkotu do najlepszego klienta twojej firmy".

Chrisa Niswandera stworzył program, który zapobiega takim katastrofom. Program analizuje szybkość, z jaką są wciskane klawisze, a także ich kombinacje i rozpoznaje harce kota na klawiaturze. Wtedy natychmiast odcina klawiaturę od komputera. A potem próbuje odstraszyć kota różnymi dźwiękami. Jednym z nich jest zapis śpiewu arii operowej w wykonaniu autora programu, co - jak zapewniają recenzenci - jest równie nieprzyjemne dla kota, jak i ludzi. W programie jest dodatkowa opcja - można nagrać swój własny komunikat odstraszający kota w rodzaju: "Złaź z klawiatury ty wstrętny kocie!". Klawiaturę komputera odblokowuje się poprzez wpisanie słowa "human" ("człowiek"). To oznacza, że program nie wymaga upgrade'u, dopóki kot nie nauczy się pisać.

Nagroda pokojowa: pif-paf!

Otrzymała ją brytyjska marynarka wojenna, która wydała zarządzenie, by podczas ćwiczeń rekruci krzyczeli "Bang!" ("Bum!"), zamiast strzelać prawdziwymi nabojami. Tak ćwiczą marynarze z HMS Cambridge koło Plymouth. Sprawdzają współrzędne celu, wycelowują, przygotowują się do strzału i... głośno krzyczą "Bang!". Oszczędzają za każdym razem 642 funty, co ma przynieść marynarce ponad milion funtów oszczędności rocznie. Niektórzy oficerowie są wprawdzie oburzeni: "Do czego to doszło? Kiedyś było słychać echa strzałów na HMS Cambridge, a dziś w mikrofonach brzmi tylko idiotyczne >>Bang-bang-bang<<. Przypomina to zabawę w Indian i kowbojów na podwórku" - żalą się. Z ciszy zadowoleni są za to okoliczni mieszkańcy, a także wędkarze, którzy wcześniej z powodu ostrzału nie zawsze mogli wędkować na pobliskich akwenach.

W dziedzinie zdrowia publicznego: upadek toalet

Nagrodę przyznano jednogłośnie. Lekarze: Jonathan Wyatt, Gordon McNaughton i William Tullet z Glasgow otrzymali ją za alarmujący raport "Upadek toalet w Glasgow" opublikowany w "Scottish Medical Journal" (vol. 38, 1993, str. 185). Badali doniesienia o kilku przypadkach skaleczeń i uszkodzeń ciała spowodowanych złym stanem technicznym muszli klozetowych publicznych toalet w Glasgow. "Prezentujemy trzy przypadki załamania porcelanowych muszli klozetowych pod ciężarem ludzkiego ciała, co spowodowało rany wymagające hospitalizacji. Czynnikiem sprawczym był podeszły wiek muszli. Ponieważ muszle starzeją się, takie przypadki zapaści klozetów mogą zdarzać się częściej, doprowadzając do uszkodzeń ciała".
Autorzy pracy zalecają więc ostrożność podczas korzystania z publicznych toalet. Sugerują, by stosować bardziej kontynentalne podejście, tj. zamiast siadać całym ciężarem na sedesie, zawisać nad nim.

W dziedzinie literatury: głód sztuki

Nagrody doczekała się Australijka Jasmuheen (niegdyś nosząca nazwisko Ellen Greve) za książkę "Żyjąc światłem" z 1998 roku, w której dowodzi, że ludzie nie muszą niczego jeść, żeby żyć. Wystarczy, że oddychają. W swej książce wyjaśnia, jak można w ciągu trwającego 21 dni procesu przejść ze zwykłej codziennej diety na odżywianie się wyłącznie światłem. Australijski konsul generalny w USA Michael Baume, który odebrał nagrodę w imieniu swej rodaczki, zwrócił uwagę na jeszcze jeden kontekst całej sprawy. - Odżywiając się wyłącznie powietrzem - mówił - unikamy wydalania nieprzyjemnych wiatrów. A ponieważ zawarty w nich metan zwiększa stężenie cieplarnianych gazów w ziemskiej atmosferze, taka lekka dieta korzystnie wpływa na perspektywy życia na Ziemi.

W dziedzinie chemii

Donatella Marazziti, Alessandra Rossi, and Giovanni B. Cassano z Uniwersytetu w Pizie oraz Hagop S. Akiskal z Uniwersytetu California w San Diego za odkrycie, że z biochemicznego punktu widzenia romantyczna miłość może być nieodróżnialna od ostrego rozstroju prześladowczo-nałogowego. (oryginał dla porównania: for their discovery that, biochemically, romantic love may be indistinguishable from having severe obsessive-compulsive disorder) ["Alteration of the platelet serotonin transporter in romantic love," Marazziti D, Akiskal HS, Rossi A, Cassano GB, Psychological Medicine, 1999 May;29(3):741-5.]

W dziedzinie ekonomii

Wielebny Sun Myung Moon, za wysoką wydajność i stały wzrost w przemyśle masowych małżeństw, a mianowicie według jego danych połączył on związkiem małżeńskim 36 par w 1960, 430 par w 1968, 1800 par w 1975, 6000 par w 1982, 30000 par w 1992,  360000 par w 1995 i 36000000 par w 1997.

W dziedzinie biologii

Richard Wassersug z Uniwersytetu Dalhousie za relację z pierwszej ręki “O porównawczej smakowitości pewnych kijanek z Kostaryki występujących w porze suchej” [„On the Comparative Palatability of Some Dry-Season Tadpoles from Costa Rica.” ;The American Midland Naturalist, vol. 86, no. 1, July 1971, pp. 101-9.]

W dziedzinie psychologii 

David Dunning z Uniwersytetu Cornell i Justin Kreuger z Uniwersytetu Illinois, za ich skromny raport, “Niewykwalifikowani i nieświadomi tego: jak trudności w rozpoznawaniu własnej niekompetencji prowadzą do wyolbrzymionej samooceny” [“Unskilled and Unaware of It: How Difficulties in Recognizing One's Own Incompetence Lead to Inflated Self-Assessments”; Journal of Personality and Social Psychology, vol. 77, no. 6, December 1999, pp. 1121-34.]

Opracowano na podstawie http://www.improbable.com/ig/ig-2000-winners.html 
Praca wpłynęła do ChemFana: 03-11-2000

Menu2